wtorek, 29 marca 2011

Prawdziwa historia o promieniowaniu

Dzisiaj (24.03.br) Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) oświadczyła, że poziom promieniowania w żywności po trzęsieniu ziemi, które uszkodziło elektrownię atomową, był poważniejszy niż wcześniej sądzono, przyćmiewając oznaki postępu w walce o zapobieżenie katastrofalnego stopienia rdzeni reaktorów.

Rząd trzeciej na świecie co do wielkości gospodarki upierał się, że nie ma powszechnego zagrożenia promieniowaniem, ale potwierdził, że świeże artykuły żywnościowe wykazują oznaki skażenia.
Dwuznaczna mowa oficjalnie się rozpoczęła, więc teraz wiemy, że problem jest realny, niebezpiecznie mroczny, i w taki sposób, że będziemy traktowani jak krowy zamiast jak inteligentne istoty ludzkie. Od 19 marca 2011 tylko w trzy krótkie dni przeszliśmy na skraj niewyobrażalnej katastrofy, która nie wydaje się być tak zła, jeśli czytasz prasę głównego nurtu. Tylko lekkie opady radioaktywne przewidziane na weekend nad południową Karoliną. Nie ma się o co martwić!
W sobotę 19-go japoński rząd oświadczył, że radioaktywny jod pojawił się już w wodzie kranowej w Tokio i pięciu innych regionach. Oczywiście dodali w dwuznaczny sposób, że to tylko „małe, ale bezpieczne ilości” tego trochę bardzo niebezpiecznego czegoś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz